GSMP Magura – Michał Tochowicz wraca do gry
Trasa Wyścigu Górskiego Magura Małastowska stała się areną rywalizacji w dwóch kolejnych rundach Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski 2017. Dla Michała Tochowicza ten weekend z nawiązką zrekompensował problemy techniczne, które wyeliminowały go z rywalizacji podczas GSMP Załuż. Praca ekipy K-Sport, mimo ograniczonego czasu, dała doskonałe rezultaty. Peugeot 106 Maxi spisał się świetnie, a po wcześniejszych kłopotach pozostało tylko wspomnienie. Michał Tochowicz mając do dyspozycji skuteczną wyścigową broń z podjazdu na podjazd spisywał się coraz lepiej. Do rywalizacji w klasie E1-2000 włączył się na tyle skutecznie, że od pierwszego sobotniego podjazdu wyścigowego notował czasy w pierwszej trójce i dwójce. Walka była jednak bardzo wyrównana i na końcowym wyniku zaważyły dziesiąte części sekundy. Na ponad 3,6 kilometrowej trasie kierowca ProfiAuto Racing Team stracił pozycję na podium o 0,2 i 0,3 sekundy. To jednak nie zepsuło nastrojów w zespole, który teraz mocno szykuje się do startu w Wyścigu Górskiego Limanowa.
Wygląda na to, że Michał Tochowicz wyczerpał limit pecha, ale kłopoty nie ominęły Łukasza Kopca. Jeszcze podczas sobotniej rundy, na podjeździe wyścigowym w Hondzie Civic awarii uległa skrzynia biegów. Łukasz zmuszony był się wycofać, a zespół musiał walczyć w osłabieniu.
Michał Tochowicz:„O takim weekendzie wyścigowym marzyliśmy od dawna. Od wielu miesięcy był to pierwszy bezproblemowy start. Mogliśmy w końcu skupić się na walce i wyniku, a nie myśleć o tym, czy znów coś nie zawiedzie. Po wymianie kilku kluczowych części, a przede wszystkim jednostki napędowej, do 106 wstąpiło nowe życie, a sama jazda przyniosła ogromną satysfakcję.
Mogłem się skupić na samej trasie i starać pojechać jak najlepiej. Mimo, że samochodem pojeździłem tylko chwilę na krótkich testach to tempo było na tyle dobre, że nawiązywałem walkę z czołówką klasy. Rywale, jak zawsze byli wymagający, ale myślę, że daliśmy mocny sygnał, że wracamy do gry. Toczyliśmy na poszczególnych podjazdach wyrównaną walkę o drugie i trzecie miejsca. W podjazdach wyścigowych, jak magnes przyciągnęło nas czwarte miejsce. W sobotę do podium, zabrakło zaledwie 0,2 sekundy, a w niedziele 0,3 więc puchary uciekły o włos.
Wypominam sobie takie małe straty, ale pomimo to mamy po tym weekendzie ogromny zastrzyk pozytywnej energii i przed wyścigiem w Limanowej mocno zabieramy się do poprawienia mojego tempa. Utwierdziłem się w przekonaniu, że trasa w Magurze, należy do moich ulubionych. Jest trudna i wymagająca, ale odwdzięcza się za to wyjątkowymi wrażeniami z jazdy. Szkoda, że tym razem Łukasza pokonała awaria, więc trochę zamieniliśmy się rolami. Liczę na to, że w Limanowej wspólnie powalczymy do końca.”
Foto: UMA Agnieszka Wołkowicz