16_
9_
6_
1_
16_
9_
6_
1_

Ważna zaliczka przed Wisłą – udana I część sezonu Goduli i Nowaka

Niespełna tydzień dzieli załogi Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Śląska od powrotu na odcinki specjalne. W harmonogramie sezonu 2018 czekają jeszcze trzy rundy, a po wakacyjnej przerwie areną najbliższych zmagań będą trasy 64. Rajdu Wisły. Do startu przygotowują się też Łukasz Godula i Daniel Nowak, reprezentujący Zespół Rajdowy BudTor Autotest GoWest. Duet po pierwszej części sezonu wypracował ważną przewagę nad rywalami z Pucharu Peugeota i Citroena. Na odcinkach trzech pierwszych rund zgromadzili w sumie 78 punktów, a więc o 31 więcej niż bezpośredni rywale Łukasz Czubaj / Dominik Babula. W klasyfikacji generalnej Mistrzostw Śląska, zdominowanej przez załogi Hond Civic, przełożyło się to na dobre siódme miejsce.

Pierwsze 21 punktów Łukasz i Daniel wywalczyli na otwarcie sezonu w 1. Rajdzie Baborowa. Na 47,79 km asfaltowych odcinków wokół opolskiej miejscowości Baborów, 13 i 14 kwietnia pojawiły się 54 załogi. Rywalizację w PPC, do której zgłosiło się w sumie dziewięć załóg, otwierali właśnie Godula i Nowak. To oni zostali również pierwszymi liderami pucharu, po wygraniu w swojej klasie piątkowego odcinka miejskiego. Na dystansie 1,65 km wywalczyli 8. czas w klasyfikacji generalnej, zostawiając za sobą wielu rywali w mocniejszych samochodach. W sobotniej części rywalizacji, wśród załóg Peugeotów 106 i Citroenów Saxo kibice mogli śledzić jedne z najbardziej wyrównanych pojedynków. Czołową trójkę tej walki tworzyli Godula, Bębenek i Hawro, którzy finalnie między sobą rozstrzygnęli pozycje na podium. Pierwszym zwycięzcą sezonu został rodzinny duet Bębenków, a Łukasz skutecznie odparł ataki Maćka Hawro i rozpoczął sezon od drugiego stopnia podium. Do wyniku dodał jeszcze trzy bonusowe punkty za trzecie miejsce w stawce PPC na Power Stage.

Po sześciu tygodniach od ceremonii mety na rynku w Baborowie, Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Śląska przeniosły się do Małopolski, na Rajd Ziemi Bocheńskiej. Impreza, która doczekała się już swojej szóstej edycji na dobre wpisała się w historię cyklu. Trasy wokół Bochni, kręte, pełne wzniesień, szybkich przejazdów przez szczyty i ślepych zakrętów, zawsze była jednym z największych wyzwań dla zawodników śląskiego cyklu rajdów okręgowych. Nie inaczej wyglądał też tegoroczny rajd, na starcie którego stanęło blisko 100 załóg. Dla Goduli i Nowaka był to trzeci wspólny start w małopolskiej rundzie. Do rywalizacji zgłosiła się również cała czołówka pucharu i zgotowała kibicom piękne sportowe widowisko. Przedstawiciele zespołu BudTor Autotest GoWest mieli w tym swój ogromny wkład. Drugi start sezonu 2018 rozpoczął się dość pechowo, bo od zanotowania straty na pierwszej próbie. Jak się później okazało, ten jedyny błąd nie zaważył na wywalczeniu doskonałego wyniku. Szybko wrócili na pozycję wiceliderów, nie tylko dzięki równej i czystej jeździe, ale przede wszystkim przemyślanym i trafnym decyzjom z doborem opon, na bardzo zmienne warunki atmosferyczne, jakie panowały nad Bochnią.

Przed finałowym pojedynkiem na 1,5 km odcinku miejskim ich strata zmalała do 1,5 sekundy. Zadanie było trudne, ale załoga wykonała je perfekcyjnie. Nie tylko awansowali na najwyższy stopień podium, ale co bardziej spektakularne, popisali się najlepszym czasem przejazdu w całej stawce Mistrzostw Śląska. W rywalizacji w PPC o zwycięstwie zadecydowała różnica zaledwie 0,1 sekundy. Pierwszy wygrany odcinek w „generalce” przełożył się na doskonałe czwarte miejsce w rajdzie, o 8,1 sekundy od podium. Godula i Nowak zanotowali w tamten weekend najlepszy wynik w trzech dotychczasowych wspólnych sezonach. Trudno było znaleźć też lepszy moment, ponieważ Łukasz dokładnie w tym dniu obchodził urodziny.

Na Rajd Mikołowsko-Żorski, rozgrywany wspólnie z Rajdem Śląska, stanowiącym rundę Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, Łukasz i Daniel przyjechali już jako liderzy Pucharu Peugeota i Citroena. Szybko pokazali, że chcą powtórzyć sukces z Bochni i udowodnili to wygrywając inauguracyjną próbę na ulicach Mikołowa. Wieczorną rywalizację na dwóch pierwszych odcinkach zgodnie z planem zakończyli w fotelu lidera. Piątkowe wyniki zapowiadały ogromne emocje w stawce PPC, ponieważ czołowa trójka zmieściła się w różnicy jednej sekundy. W sobotę rano doszło do zmiany lidera, ale stratę 0,1 sekundy duet Godula / Nowak nadrobił już na kolejnej próbie. W ten weekend przyszło im się zmierzyć nie tylko z rywalami, ale przede wszystkim z problemami technicznymi. W ich Peugeocie 106 przestało działać wspomaganie kierownicy i zaczęła szwankować elektronika. Walka z odcinków specjalnych przeniosła się pod namiot serwisowy, gdzie mechanicy ciężko pracowali nad usunięciem usterek. Sytuacja była trudna, ale wbrew wszystkiemu zespół nie miał zamiaru odpuścić i konsekwentnie realizował założony plan. Po czwartym odcinku specjalnym umacniali się na prowadzeniu i do mety w utrzymywali kilkanaście sekund przewagi. W drodze po drugie sezonowe zwycięstwo w klasie wygrali połowę z ośmiu odcinków specjalnych. Najszybsi byli ma najdłuższym w rajdzie OS Chybie i dwóch przejazdach prób Bzie. Pozostałe odcinki podzieliło między siebie trzech ich rywali.

Bilans na półmetku sezonu to trzy starty, z których zespół może być dumny. Łukasz i Daniel od samego początku zaprezentowali bardzo dobre tempo, które systematycznie plasowało ich na podium. Po każdym starcie wzrasta nie tylko ich dorobek punktowy, ale przede wszystkim jadą coraz pewniej. Niezależnie od panujących warunków czy presji rywali potrafią walczyć do samego końca. Taką postawą zjednują sobie rzesze kibiców. Perspektywy na drugą połowę sezonu są optymistyczne, a kolejne sportowe wyzwanie czeka na załogę już za kilka dni na trasach 64. Rajdu Wisły.

Łukasz Godula: Bez wątpienia ten rok jak do tej pory układa się dla nas rewelacyjnie. Oczywiście jesteśmy dopiero na półmetku, więc czeka nas nadal ogrom pracy. Przed nami dwie rajdowe legendy w Wiśle i Cieszynie, a do tego Rajd Grodzki, w którym jeszcze nie jechaliśmy, więc trzy wymagające weekendy. Druga część sezonu może się okazać jeszcze większym wyzwaniem, ale wiem, że jesteśmy odpowiednio przygotowani, żeby wspólnie z BudTor, Autotest i GoWest.

To już nasz trzeci wspólny sezon, a przez te lata naprawdę dużo się razem z Danielem nauczyliśmy. Powrót do rajdów po tak długiej przerwie nigdy nie jest łatwy, ale mimo, że trochę to trwało, to widać, że skutecznie udało się „odrdzewieć”. Przejechane kilometry procentują, a co najważniejsze przynoszą coraz lepsze wyniki. Procentuje również to, że od początku regularnie kończymy rajdy na mecie.

Ten rok jest szczególnie wymagający, a już w Baborowie, zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę. Organizator zaliczył naprawdę mocnym akcentem wszedł do Mistrzostw Śląska. Na początek nie uniknęliśmy przygód, ale szczęśliwie problemy z pompą paliwa nie odebrały nam dobrego drugiego miejsca. Udanie i wysokim tempem weszliśmy w sezon i z ogromną przyjemnością wrócimy na piekielnie szybkie opolskie odcinki.

Emocje z Baborowa jeszcze bardziej motywowały nas do startu w Bochni, a nie ukrywam, że na ten rajd zawsze czekam szczególnie mocno. Przed startem żartowaliśmy z Danielem, że tym rajdem na urodziny muszę sobie zrobić prezent. Ruszyliśmy od pierwszej próby mocno skoncentrowani. Walka w PPC, jak zwykle nawet na moment nie pozwalała zwolnić tempa, chociaż jak się później okazało największe nerwy czekały dopiero w końcówce, gdy nad Bochnią zmieniła się pogoda. Podjęliśmy ryzykowną decyzję, ale było warto, bo odnieśliśmy wtedy najlepszy wynik ze wszystkich wspólnych startów. Równie trudne, co malownicze bocheńskie trasy w połączeniu z pogodą stworzyły niewiarygodnie wymagającą mieszankę. Dla mnie były to warunki, na jakie właśnie czekałem i jeśli o mnie osobiście chodzi to każdy rajd mógłby mieć taką konfigurację. Precyzyjna jazda i precyzyjny opis – to był klucz do zwycięstwa w Rajdzie Ziemi Bocheńskiej.

Rajd Śląska miał już zupełnie inną charakterystykę, ale okazał się równie wymagający. Ten rajd to kolejny ważny punkt sezonu. Pomimo zurbanizowane terenu organizator przygotował naprawdę fajne odcinki. Serwis na Stadionie Śląskim i w centrum śląskiej metropolii to wspaniała reklama dla całego polskiego motorsportu. Nie do końca jednak mogliśmy się z tego cieszyć, ale mimo wielu problemów z samochodem dopięliśmy swego. Niewiele wskazywało, że sięgniemy po ten wynik, a całym zespołem nie daliśmy sobie tego odebrać. Mechanicy walczyli dzielnie w serwisie, a my z Danielem na odcinkach i wspólnymi siłami utrzymaliśmy zwycięstwo, które miało dzięki temu swój niepowtarzalny smak. Mamy w tym sezonie do zrobienia jeszcze wiele ważnych korków, ale nie możemy zawieźć zaufania kibiców i naszych partnerów, a przede wszystkim na zaprzepaścić tego, co tak ciężko wypracowaliśmy. Przed nami jeszcze masa wrażeń, ale jesteśmy dobrze przygotowani.

 

Daniel Nowak: Trzeci sezon z rzędu mam przyjemność jeździć ze wszechstronnym i niezwykle ambitnym zawodnikiem. Nasza współpraca jest dość ciekawa, bo spotkały się dwie osoby, które lubią decydować i mają dominujące charaktery. Tworzymy więc mieszankę wybuchową, ale oboje jesteśmy doświadczonymi zawodnikami i myślę, że się dobrze uzupełniamy. Łukasz jest bardzo skrupulatny   i bezkompromisowy w tym co robi, a ja staram się go nauczyć improwizacji. Mimo, że trwa właśnie mój piętnasty sezon w sportowej karierze pilota, to cały czas się rozwijam, a Łukaszowi nadal udaje się mnie zaskoczyć, a tempem nawet wbić w fotel.

Każdy nasz wspólny start to ogromna praca, nie tylko na samym rajdzie, ale jeszcze długo przed. Zawsze obmyślamy plan działania, analizujemy prawdopodobne zużycie części, które mogą się zepsuć. Zawsze staramy się zachowywać spokój, nawet gdy w Bochni w deszczu, w 4 minuty zmieniliśmy dwa koła i wjechaliśmy na PKC 15 sekund przed końcem naszego czasu. Cały Rajd Śląska pokonaliśmy z problemami i ogromną presją. Najpierw wymiana wspomagania w 15 minut, potem obydwa wahacze i zbieżność na drugim serwisie, a w obu przypadkach wyjazd z serwisu na kilka sekund przed upływem czasu. Momentów próby w tej pierwszej części sezonu nie brakowało, ale zawsze w pełni skupialiśmy się na celu i ciężko pracowaliśmy. Czynników składający się na aktualny wynik jest dużo. Mamy dość komfortowa sytuację punktowa, ale w rajdach nie ma nic pewnego, aż do momentu, gdy trzymasz w rękach puchar. Rajdy wygrywa się na mecie i na końcu sezonu, więc, mimo że zrobiliśmy już wiele to nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu. Każdy ten rajd był wyzwaniem i każdy był trudny inaczej. Niezależnie czy startowaliśmy w deszczu, czy bardzo szybkich próbach w Baborowie trzeba się było przystosować, być uniwersalnym i nie lekceważyć żadnego odcinka. Zwłaszcza, że organizatorzy cały czas starają się nas zaskakiwać zmieniając konfigurację tras. Mam nadzieję, że przed nami i całym zespołem jeszcze wiele takich pozytywnych weekendów!”

Zdjęcia: Rozmus Photography